czwartek, 2 lipca 2015

Apogeum

Błagam o siłę, by z tego wyjść. Błagam o wolność, błagam o odwagę!

Coraz bardziej widzę to, że właściwą drogą jest pójście w swoją stronę. Mam dość tych nieporozumień, awantur, podnoszenia tonu głosu, wymuszania.
Chcę być szczęśliwa.

Skąd wziąć odwagę?

10 komentarzy:

  1. A czy Ty tego na pewno chcesz?
    Może zwróć się o pomoc do psychologa, są jakieś terapie, które pomagają kobietą, które doświadczają przemocy fizycznej i psychicznej.
    A pamietam jak jeszcze pisałaś, ze do maja dajesz sobie czas..A tu już lipiec...Nie chcę Cię oceniać. Zakochałaś się, oczarował Cię, ale teraz musisz wziąć nogi za pas i uciekać. Bo on się nie zmieni. Wiesz już o tym, prawda?
    Niech Bóg ma Cię w swojej opiece. (ale pamiętaj, Bóg Cię chroni, ale to Ty jesteś kowalem swojego losu, nie ma tłumaczeń: bo Bog tak chcial. Nienawidze takiego czegos. Np. Mąz zakatowal zone a ktos na to: bo Bóg tak chcial. Ze co?
    KAsia

    OdpowiedzUsuń
  2. Podejmij decyzję i się jej trzymaj! Nie będzie łatwo ale trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana, przecież Ty czujesz, co dla Ciebie jest dobre :) Podejmiesz dobrą decyzję, jestem pewna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety, nie zgodzę się z Tobą Kocia Damo. Gdyby tak czuła, już dawno by z nim nie była. Często jest tak, że kobiety są uzależnione od swoich oprawców. I może ktoś napisze, że przesadzam z okresleniem oprawca, ale dla mnie ten człowiek jest jej psychicznym (może i też fizycznym) oprawcą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, nie sposób się w pewnym sensie z Tobą zgodzić, choć uważam, że akurat Relliance dobrze wie, że ten związek nie jest dla niej dobry, stąd taka szarpanina, która trwa już zdecydowanie za długo. Wahanie wynika zapewne z faktu, że ten mężczyzna kojarzy jej się również z dobrymi chwilami, niestety, więcej jest tych gorszych i to sygnał alarmowy, że źle się dzieje i trzeba podjąć jakieś kroki. Relliance, kochana, wierzę, że jest Ci ciężko, ale chyba rzeczywiście nie masz innego wyboru, jak tylko zakończyć tę znajomość. Wszyscy tutaj chcemy dla Ciebie jak najlepiej. Pomyśl, co będzie, jeśli nawet wytrwasz, wyjdziesz za niego i... Co dalej? Będziesz się zgadzać na upokorzenia, może nawet zamknięcie w domu (bo przecież najlepiej,żeby żona siedziała w domu i gotowała- to zdanie usłyszałam kiedyś od znajomego znajomej, który studiował teologię...), życie bez pasji, bez możliwości rozwoju? Miłość nie wymaga zamykania w klatce, obwarowywania codzienności zakazami i nakazami, miłość jest darem, a nie udręką. Uwierz mi, wiem, co piszę. Życie lubi doświadczać, co będzie, jeśli spadnie na Ciebie (nie daj, Boże), jakaś choroba, w walce z którą będziesz potrzebowała wsparcia, pomocy, może nawet przy najprostszych czynnościach? Kochana, Bóg nie chce, żebyś każdego dnia tak się męczyła, dał Ci życie po to, żebyś dostrzegła jego cud. Przemyśl to wszystko, wiem, że łatwo nie będzie, serce nie sługa przecież, ale zbyt dużo złego się dzieje z jego strony, żebyś wciąż przymykała na to oczy. Trzymam kciuki! :*

      Usuń
  5. Bóg chce dla Ciebie szczęścia, kochana. Naprawdę! Przypuszczam, że nie będzie łatwo, ale nie marnuj sobie życia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bóg to tu na razie za wiele nie pomógł.
    Najlepiej poprosić o pomoc specjalistę, i to nie zakonnika, tylko dobrego psychologa.
    I przestać myśleć o facecie, jako tym jedynym ( któremu zaufałaś, bo "studiował nauki o rodzinie..."- ciekawe, jaka to uczelnia go tak "edukuje" ), tylko jak o zimnym skurwielu, który znajduje chyba jakąś chorą satysfakcję z tego, że ktoś przez niego płacze i cierpi.
    Każdy, kto znęca się psychicznie nad drugą osobą pod płaszczykiem miłości i jednocześnie deklaruje miłość do Boga- jest fałszywym do bólu padalcem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie zastanawiaj się dłużej tylko skończ z tym związkiem.
    Niestety mnie nikt nie ostrzegł w porę i kłótnie które były bardzo raniące przerodziły się w przemoc fizyczną. Dopiero wtedy zrozumiałam swój błąd, mimo to do zakończenia znajomości potrzebowałam pomocy innych bo tak bardzo bałam się reakcji. Na szczęście miałam z kim pójść na ostatnie spotkanie i dziękuję Bogu, że nie byłam tam sama bo z pewnością byłoby źle..
    dopiszę jeszcze jedno, to był człowiek.uważający się za głęboko wierzącego...
    Gdybyś chciała napisać, zapytać lub cokolwiek to pisz śmiało polifonia85@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Przypomniał mi się cytat z 'posłańca' M.Zusak :
    '- Miej wiarę, Ed, dobrze?
    Szukam w kubku po kawie, lecz tam jej nie ma.'
    Sprawdź, a nóż kryje się tam odwaga.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie do końca jestem w temacie, lecz życzę Ci, abyś miała odwagę oraz siłę w podjęciu decyzji.

    OdpowiedzUsuń