sobota, 30 sierpnia 2014

Smutne dni sierpnia

Deszczowe i chłodne dni nas nie opuszczają. Natłok obowiązków również. Chyba nie umiem się zorganizować, bo wszędzie mam bałagan. I na uczelni, w szafach, w kosmetykach, papierach i najgorsze - w życiu. Nie umiem wykorzystywać czasu, nie umiem zapanować nad bałaganem w pokoju, a co dopiero nad tym najważniejszym - w życiu.

Czuję, że rodzina mi nie pomaga. Przeprowadzam się do miasta studenckiego. Nie wiem, jak znaleźć dobre mieszkanie - chodzi mi o pokój - oni niewiele mówią, prócz "szukaj". Ciężko jest szukać, nie wiedząc nic w kwestii finansowej. Z P. nie rozmawiałam na temat przeprowadzki. Nie wiem, jak zareaguje. Swoją drogą, nie wiem, czy ktoś pamięta, co pisałam na temat mojego życia studenckiego w poprzednim blogu - byłam skazana na mieszkanie z ciotką. Nie wiem, jak się to stało, że wszystko się zmieniło... ale po cichu powiem, że się cieszę. Wyobrażam sobie długie, wolne dni i wieczory, spędzane z Panem Przystankowym.

Czy macie jakieś rady, co do wynajmu mieszkania? Proszę o pomoc!


Codzienność przytłoczona jest obowiązkami. Ciągła praca i pomoc Babci są niekiedy męczące. Najgorszy jest fakt niezaliczonego egzaminu, który muszę zaliczyć do dwóch tygodni. Brak czasu na swoje sprawy, poszukiwanie mieszkania oraz wyjaśnianie nieporozumień z P. powoduje we mnie niekiedy nawet niechęć do życia. Nie chcę jednak pogrążać się w takim stanie, ale jesienna aura sprzyja smutnym, melancholijnym wieczorom i nocom.

W każdym razie umilam sobie czas jak mogę: słodyczami, zakupami, marzeniami. Szkoda, że teraz nie żyję tak jak bym chciała.

środa, 27 sierpnia 2014

Końcówka sierpnia

I tak to się stało, że ledwo co się obejrzałam, a jest sierpień.
Co nowego słychać?
Z racji tego, że całe dnie spędzam w polu u babci, niewiele zmian, ale jest kilka nowości, które zmiany zwiastują. Pierwsza, ważna rzecz - przeprowadzka. Druga - P. pracuje.
Można powiedzieć, że w kwestiach poza "nami" idziemy do przodu. Tracimy za to na spotkaniach, bo jest ich za mało. W natłoku obowiązków i spraw, nie widujemy się na całe dnie, jak jeszcze dwa tygodnie temu. Czekam na Nasze Dni, czekam na pokój w sercu, na to Piękno, które poznałam we wrześniu rok wcześniej...