sobota, 7 marca 2015

To nie tak...

Chociaż pojawiały się słowa, że to koniec między nami, to jednak żadne z nas nie odważyło się na ten krok. Brak Jego obecności spowodowana była chorobą. Jeden dzień bez niego jest nie do pomyślenia, a co dopiero dwa... dostawałam szału na samą myśl, że już nigdy...

Choroba i tygodniowy czas niewidzenia się pokazały mi, że:

1. Ciężko jest żyć osobno
2. Zależy mi na Nim
3. Czekam na spotkanie z wytęsknieniem
4. Jestem zadbana i piękna na spotkaniu z Nim
5. Cieszymy się sobą nawzajem
6. Doceniamy swoją obecność
7. Wyjaśniamy na spokojnie jakieś nieporozumienia. Ze skutkiem!

Mam jakąś nieodpartą nadzieję, że wszystko zmierza ku lepszemu...


poniedziałek, 2 marca 2015

Poniedziałkowy brak Ciebie

Rano wróciłam do mieszkania studenckiego. Miałam mało rzeczy, co niezmiernie mnie cieszy, bo już nie wywożę i nie zwożę wszystkiego, co wpadnie mi w ręce. Brat mnie podwiózł, wysadził niedaleko bloku. Przebrałam się i wyszłam na uczelnię - rano zajęcia z projektowania www, później udałam się na zakupy spożywcze i przy okazji kupiłam 15 wieszaków do szafy. Czas na porządki wiosenne. Nie tylko w szafie, ale przede wszystkim - w życiu.

Wyobrażam sobie, jak wyglądałoby życie bez niego. Myślałam, że to będzie łatwiejsze, ale wcale tak nie jest. Brak smsów, brak telefonu, brak bliskości... Pomimo, że i tak tego nie doświadczałam przez ostatnie miesiące (prócz burzliwych telefonów) to jakoś ciężko przywyknąć do myśli, że już nigdy nie dostałabym od niego smsa z buźką uśmiechniętą. Nigdy nie otrzymałabym smsa "brakuje mi Ciebie" i innych, których nie pamiętam...

Organizuje sobie dzień, spędziłam go do 15 na uczelni, później zrobiłam obiad dla siebe i koleżanki, poszłyśmy na wystawę, zjadłyśmy u mnie lody i herbatę, a teraz sprzątam w szafie. Moje myśli wędrują ku niemu: co robi, co myśli, co jest...

Nie jest łatwo, a miało być tak pięknie.

niedziela, 1 marca 2015

Urodzinowy post

Ostatnio na zajęciach mieliśmy ciekawe ćwiczenie. Dostaliśmy kartki i przyrządy rysunkowe i mieliśmy naszkicować "portrety osób", z którymi studiujemy. Było nas 5 osób na 8, a zadanie było tak interesujące, że szybko zleciały nam 3 godziny zajęć. Początkowo powstała burza mózgów, dzięki której mogliśmy się dowiedzieć co nieco o sobie. Każda z osób mówiła coś o sobie i o innych, Kolejno portretowaliśmy siebie nawzajem.

Jak mnie widzą inni? To ciekawe, naprawdę. Bardzo spodobała mi się ta forma zajęć. 

Oto, z czym kojarzę się ludziom:

1. Uśmiech
2. Medalik ze św. Ritą
3. Bransoletka
4. Długie włosy
5. Miła
6. Porządna
7. Zdolna do poświęceń
8. Róża
9. Kwiaty
10. Rozkloszowane sukienki
11. Perfumy (nazwy nie pamiętam)
12. Pełna energii - zmęczona (jakaś skrajność)
13. Pies
14. Gwiazda


...:)



Co do uśmiechu - uśmiech jest moją bronią. To jest cecha, za którą jestem szczególnie wdzięczna Bogu - radość z życia, istnienia, wewnętrzna radość - w Panu. Nie chwaląc się, potrafiłam sprawić, że kobieta od fotografii, która nigdy się nie uśmiecha, zaczęła się uśmiechać. Poza tym powiedziała, że jestem wyjątkową osobą, bo nie zna takich ludzi, którzy się tak uśmiechają. To mój znak rozpoznawczy i każdy w grupie odpowie, że Rell kojarzy się z uśmiechem :)

Obiecałam kiedyś komuś, żebym nigdy nie straciła swej dziecięcej radości, która jest we mnie. Żebym nigdy nie straciła swojego wewnętrznego dziecka. 

I tego sobie życzę - by iść z wiarą, nadzieją i miłością przez życie - we wczorajszym dniu 25 urodzin.