czwartek, 12 lutego 2015

Gdybym mogła...

...spalić wszystkie nieporozumienia. I w pełni cieszyć się życiem. Byłabym szczęśliwa. Tak! By patrząc przez okno widzieć piękno deszczowo-zimowych dni i błota pośniegowego. I czuć, że mogę wszystko. Gdybym przez gęste, szare chmury widziała słońce, nie siedziałabym teraz w podartych dresach przed komputerem, jedną ręką pijąc wodę, a myślami drukując plan pracy i zamiatając korytarz. Chcę więcej! Więcej siebie, więcej siebie... Pasja mnie niszczy, bo ją zaniedbałam. Bo się jej wyrzekam. A ona bije we mnie, przypiera do ściany i krzyczy:

TWÓRZ!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz