Deszcz przeplata się na zmianę ze słońcem. Burza, grad, tęcza - wszystko dzisiaj już było. Taka jest ta niedziela. Dla mnie leniwa, nudna, nieco samotna. Południowa Msza i wizyta wujka to jedyne, jak do tej pory, pozytywne odskocznie. Inną rzeczą jest koncert, który odbywa się w moich okolicach, więc możliwe, że się na niego wybiorę. Cieszę się kwiatami, które zdobią wazony, czereśniami, które czerwienią się na drzewach i pyszną karpatką i babeczkami z truskawkami - wczoraj upiekłam ich aż 31!
U mnie w domu trwają kolejne remonty. W domu wykończyliśmy dwa pokoje - mój i brata. Ostatecznie mój jeszcze nie jest taki, jak go widzę w swej wizji, bowiem brakuje odpowiednich dodatków, ale już coraz bliżej do wymarzonego stanu.
Teraz skupiamy się na tym, co jest zewnątrz domu. Na celowniku są fundamenty, które przepuszczały wodę i po każdym deszczu zalewa nam piwnicę. Poza tym będzie nowy chodnik wokół mieszkania, schody i daszek przy schodach. :)
Tak wygląda wyjście z domu. Brak schodów i dół. Pies nie może tego zrozumieć, biedak, lubi być w domu, a teraz nie może wejść, bo nie ma schodów. Przeskakiwał dół, ale po desce boi się wejść.
Szczeka i piszczy przy dołku.
Odezwę się wkrótce. Do napisania!
Babeczka z truskawkami- mniam!:)
OdpowiedzUsuńA ja czasami lubię właśnie takie nudne niedziele. Ostatnio brakowało mi takiej zwykłej nudy.
OdpowiedzUsuńJa znowu - w odniesieniu do Sylwii komentarza - ostatnio mam przesyt nudy, teraz potrzeba mi odskoczni, czegoś szalonego! A remonty - jeżeli mam w nich swój udział - to ciekawe przeżycie, jeśli natomiast mam tylko sprzątać po nich - masakra, nie lubię wtedy!
OdpowiedzUsuńW końcu jeden z nielicznych blogów, który jeszcze funkcjonuje!
Pozdrawiam, http://romantyczna.radom.pl