Listopad okazał się dla mnie miesiącem zakupów. Co prawda do końca miesiąca jeszcze trochę dni pozostało, ale już dzisiaj mówię sobie: basta! No cóż, promocje kuszą, a cóż ja biedna kobieta mam czynić w obliczu przecen, rabatów i potrzeb...? :D
Ta notka będzie specyficzna, bowiem nie widziałam jeszcze, żeby ktoś chwalił się majtkami na blogu. Będę pierwsza. ;)
Traktujcie ten post z przymrużeniem oka. ;)
Odkąd świadomie kupuję bieliznę, życie stało się piękniejsze. I tak też zamieniłam 75B na 65D,70C, albo 65C - cóż, nieco schudłam, co odbiło się na wielkości piersi. Koronkowa bielizna od czasu do czasu może poprawić nastrój. Ja przepadłam... :)
Niestety kolory na zdjęciach są mocno przekłamane - sztuczne światło. Ten stanik w kropki w rzeczywistości jest bardziej różowy i z brązem nie ma nic wspólnego. Absolutnie!
Tutaj widać inny kolor, który jest bardziej zbliżony do rzeczywistości.
Promocja w drogerii sprowadziła mnie na manowce... ;)
Do końca listopada nie wydaje pieniędzy na takie pierdoły. Obiecuję :)